WYPRAWA III, cz.3
ROZDZIAŁ X
Spacer w słońcu z dzięciołami
Mroźna aura poranka zniknęła. Niebo
zachwycało już teraz swym błękitem, a słońce raziło w oczy. Przyroda dokoła nas
zmieniła swój wygląd i
przyodziała się w zupełnie inne barwy, jakby w jednej chwili skończyła się
zima. Przez chwilę wydawało mi się, że znaleźliśmy się w całkiem innym lesie.
Przez kolejne kilometry wędrówki
pławiliśmy się w promieniach słonecznych i liczyliśmy dzięcioły duże (Dendrocopos major), które, co rusz, pojawiały się na
naszej drodze.
Udało nam się też oznaczyć pierwszego w tym roku dzięcioła
zielonego (Picus viridis), który jednak w jednej chwili zniknął nam z
oczu i szybko wtopił się w otoczenie.
Zabawę w chowanego z nami rozpoczęły też kowaliki (Sitta europaea). Te małe
gagatki z czarnym paskiem na oczach przypominającym mi maskę Zorro, posiadły
umiejętność schodzenia głową w dół. Na jednym z moich zdjęć zobaczycie, jak
kowalik zerka na nas zwisając z gałęzi do góry nogami.
ROZDZIAŁ XI
Po śladach
Nie mam pojęcia skąd ta chęć się
bierze, może zrodziła się pod wpływem czytanych niegdyś książek o Indianach,
może to właśnie Winnetou Karola Maya
zainspirował mnie, ale mam taką niedopartą chęć nauczenia się, jak
rozpoznawać zwierzęta po tropach (odciskach kończyn pozostawionych na
podłożu), a zwłaszcza
po śladach (żerowiska, nory, miejscach walk i odchody). Ostatni czasy zwłaszcza
odchody przykuwają moja uwagę. Wiem, wiem, może to wydać się komuś dziwne, ale
tak właśnie mam.
Podczas naszej wycieczki, śladami, które zdecydowanie przeważały okazały
się być odchody saren, ale jeszcze jeden ślad przykuł moją uwagę, może komuś z
Was uda się rozpoznać to znalezisko?
ROZDZIAŁ XII
Kotki na wierzbie
Wszystko co dobre, szybko się kończy. Te kilka godzin w terenie minęło
szybko, jak z bicza strzelił. Niebo
powoli zasnuło się chmurami i przyszła pora, aby wracać do domu. Z oddali
dobiegały do nas głosy żurawi, wiatr kołysał drzewami, a tak spędzony wspólnie
dzień uznaliśmy za naprawdę udany.
I jeszcze taki mały optymistyczny akcent na koniec wycieczki na spotkał,
bo zobaczyliśmy kotki (bazie) na krzaku wierzby.
Już niedługo te kwiaty zakwitną pięknie
na żółto i przyjdzie wiosna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz