środa, 16 marca 2016

WYPRAWA III, cz.2

WYPRAWA III, cz.2


ROZDZIAŁ VI

W leśnej głuszy



Bajka zaczęła się, las jakby ożył, słychać było delikatny ruch gałęzi podczas wiatru, dzięcioły wykuwające w pniach dziuple, śpiew dochodzący z każdego zakątka lasu. Były też momenty, kiedy wszystko jakby zastygało na chwilę, a w uszach dźwięczała cisza.

Z mojej głowy całkowicie zniknęła świadomość, że kilkanaście kilometrów dalej, krajobraz jest zgoła inny. Nie dało się tutaj poczuć ani krzty cywilizacyjnego pędu.

A tak z innej beczki, to polecam taką formę wspólnego spędzania czasu wszystkich parom, tym z dłuższym stażem, takim jak nasz, bo to już dwanaście lat mija, od kiedy jesteśmy razem - a tak na marginesie, to my nawet do tej samej klasy w podstawówce chodziliśmy J - ale również tym ze stażem krótkim, żeby lepiej się poznać i zbliżyć duchowo do siebie.

ROZDZIAŁ VII
Bezkres

W lesie, ani żywej duszy, poza… a to miła niespodzianka, najpierw zaświeciło mi przed oczyma białe lustro na sarnim zadzie, potem zobaczyłam jak strzyże łyżkami. Ta sarna była naprawdę bliziutko, widząc nas szybko pomknęła głębiej w las. Potem, ku niezwykłej uciesze mojego męża - a tak nawiasem mówiąc, to niezwykle miło ogląda się radość na twarzy bliskiej ci osoby, tak bardzo naturalną, niczym nieskrępowaną. Zobaczyliśmy myszołowa (Buteo Buteo), a był to Bartka pierwszy myszołów widziany z tak bliska. Widać, w naszej rodzinie panuje jakaś zaraźliwa słabość do myszołowów, zdołaliście się już przecież przekonać, jakich emocji dostarczyły mi poprzednie spotkania z tymi ptakami. Niestety, tego osobnika nie udało nam się sfotografować.
Idźmy dalej, bo przed nami kolejne odurzające swym pięknem widoki.  Niby to nic takiego, a jednak widok ten napawał nas melancholią i głęboką refleksją nad wszystkim, co nas otacza. Zobaczcie sami.

To była taka, trochę bezkresna kraina, spowita mgłą, przez którą przedzierały się pierwsze promienie porannego słońca. Mgła długo towarzyszyła nam tego  dodając całej wyprawie wiele tajemniczości.
Widoków, które urzekły nas po drodze było niemało. Każdy jedyny w swoim rodzaju, każdy inny, a wiele rzeczy mogło tutaj zachwycić.

Zdjęcie, które za chwilę Wam pokażę, jest, oczywiście poza fotografiami ptaków, które są zawsze u mnie w czołówce, zdjęciem najlepiej oddającym klimat  i niezwykły czar tego poranka w rezerwacie „Dziki Ostrów”.

ROZDZIAŁ VIII
Samiec samca wypatrzył

Mgła zaczynała powoli opadać, słońce delikatnie ogrzewało mroźne powietrze, z gałęzi kapały nam głowę kropelki wody, szadź topniała. W lesie zaczęły odzywać się rozmaite wróblaki. Kiedy znaleźliśmy się na skraju dąbrowy,  naszym oczom ukazało się jakieś domostwo, na drutach wysokiego napięcia obok siedziała się śliczna samiczka trznadla (Emberiza citrinella).
Trznadle lubią pomieszkiwiać na skraju lasu, polanie czy wrzosowisku, więc skoro jest tu ona, to może jest także i on. Był, siedział na pobliskim krzaku, a wypatrzyło go czujne oko innego samca, mojego Bartka J
Samiec był już pięknie wybarwiony, bardzo czujnie się rozglądał i nie dał długo nam na siebie patrzeć, bo po chwili wzbił się do lotu i ukrył w pobliskiej gęstwinie, jednakże szybkie zdjęcie, na którym widać intensywnie żółty kolor jego upierzenia, udało mi się wykonać.


ROZDZIAŁ IX
Przyczajeni - ukryci

Staraliśmy się trzymać szlaku, jednak boczne ścieżki i mroczne zakamarki lasu, zawsze wiodą na pokuszenie. Warto jednak podkreślić, że tylko te, w których nie obowiązuje zakaz! Każdy miłośnik przyrody powinien wiedzieć o specjalnie wydzielonych strefach ochrony całorocznej bądź częściowej, na które
wstęp jest wzbroniony. Przykładowo, taką ochroną strefową miejsc rozrodu objętych jest jedenaście gatunków ptaków drapieżnych i puchacza. Są to następujące gatunki: orlik grubodzioby (Aquila clanga) - zagrożony w skali światowej), bielik  (Haliaeetus albicilla) i orlik krzykliwy (Aquila pomarina) - w Polce gniazduje około dwudziestu procent populacji europejskiej tych ptaków!, orzeł przedni (Aquila chrysaetos), rybołów (Pandion haliaetus), gadożer (Circaetus gallicus), orzełek (Aquila pennata), sokół wędrowny (Falco peregrinus), raróg (Falco cherrug), kania ruda (Milvus milvus), kania czarna (Milvus migrans), puchacz (Bubo bubo), sóweczka (Glaucidium passerinum), włochatka (Aegolius funereus) oraz bocian czarny (Ciconia nigra).
 Jeżeli oczywiście pojawiła się legalna możliwość zapuszczenia się głębiej            w chaszcze, z wielką ochotą z niej korzystaliśmy. Skusiły nas żurawie, których klangor ponownie zwrócił naszą uwagę.  Gdybyśmy mieli wrócić w miejsce, w którym spotkaliśmy je po raz pierwszy, zajęłoby nam to bardzo dużo czasu, postanowiliśmy więc, zbliżyć się do nich od drugiej strony. Opłacało się przeprawić tą drogą, zobaczyć niezwykły żurawi taniec i ukradkiem pstryknąć jeszcze jedno zdjęcie.



Wkrótce dołączył do nich trzeci osobnik, który długo krążył nad polami i łąkami wydając głębokie, wibrujące dźwięki.


Już w kolejnej części opowiem Wam o spacerze w słońcu z dzięciołami, zabawie  w chowanego z kowalikami, poszukamy też śladów zwierząt w lesie :)

ZAPRASZAM DO LEKTURY :D









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz