piątek, 28 października 2016

"Karmnikowce" ;)

Goście w stołówce. Styczeń 2016.
Dzień robi się coraz krótszy, sprawdziłam, i wyobraźcie sobie, że w u mnie - w Bydgoszczy - słońce zajdzie dzisiaj (28.10) już o godz. 17.24! I chociaż za oknem nadal królują jeszcze złociste jesienne barwy, to z dnia na dzień robi się coraz chłodniej, zmieniamy naszą garderobę z jesienną na zimową i powoli szykujemy się na nadejście mroźnych dni. Przyroda również prężnie szykowała się do zimy. Nasi mali kolczaści przyjaciele - jeże - żerowali w ciągu ostatnich tygodni szczególnie intensywnie, aby zgromadzić odpowiednią ilość podskórnej warstwy tłuszczu. W tym samym czasie wielu ptasich migrantów pokonywało tysiące kilometrów, aby dotrzeć do miejsc o większej dostępności pokarmu. Jednak wiele gatunków ptaków zimuje w Polsce, są też gatunki, których liczebność wzrasta właśnie podczas zimy, a to za sprawą osobników, które przylatują do nas np. z północy i wschodu Europy.
I tak, już niedługo, kiedy przyjdą mrozy, ptaki będą miały bardzo ograniczony dostęp do pokarmu, dni będą krótkie, a możliwości zdobycia źródła tak potrzebnej do aktywnego lotu energii, niewielkie. Zatem najpierw przyjrzyjmy się, któż taki może nasze karmniki zimą odwiedzić? Poznajcie gatunki, które najczęściej zaglądają do karmników, w tym także do moich :) przeczytajcie w jaki sposób, i czym, można ptaki dokarmiać. 

MAZURKI

Jako pierwsze na moją listę obecności wpisały się mazurki (Passer montanus). Przyjrzyjcie się uważnie, a na pewno już nigdy nie pomylicie mazurka z innym sympatycznym, stałym bywalcem karmnika, jakim jest wróbel (Passer domesticus). Czarne plamki na jasnych policzkach i brązowy wierzch głowy, tworzący czapeczkę, na pewno okażą się pomocne w oznaczeniu tego gatunku.




 WRÓBLE

Minionej zimy, wróble, jak i mazurki, okazały się być bardzo częstymi gośćmi w moim karmniku, a ich radosne ćwierkanie co rano dochodziło zza szyby. Te dwa gatunki zdecydowanie najgłośniej informowały o swoim przybyciu. Karmniki na moim balkonie, aż trzęsły się w posadach, kiedy stado wróbli przejęło w nich władzę.


Na zdjęciach powyżej samica i samiec wróbla w wydaniu późno wiosennym :) tak pięknie mi wiosną pozowały, że nie mogłam ich Wam nie pokazać. Przy okazji możecie zwrócić uwagę na cechy odróżniające wróbla od mazurka oraz samca w wróbla od samicy. U mazurków dymorfizm płciowy nie występuje.

Poniżej dwie puszyste kulki, które przyleciały minionej zimy na balkon, aby sprawdzić, co stołówka podała?



 Kule tłuszczowe cieszyły się dużym zainteresowaniem.

SIKORY BOGATKI

Zdecydowaną przewagę liczebną w karmniku zanotowały też na swoim koncie sikory bogatki, odważne, zawadiackie ptaszki (Parus major). Modraszek (Cyanistes caeruleus) było znacznie mniej, ale swoim niezwykle wokalny głosem, oznajmiały o swojej obecności. Przyjrzyjmy się teraz tym dwom gatunkom sikor i porównajmy kilka cech. Bogatka, największa z sikor, o czarnej, lśniącej głowie z białymi policzkami, żółtym spodzie z czarnym krawatem (długość, szerokość i intensywność krawatu zależna od płci). Modraszka mniejsza, o małej, okrągłej głowie z czarnym paskiem biegnącym od dzioba przez oko i w niebieskim "bereciku" na głowie (intensywność i jaskrawość koloru zależna od płci).



SIKORY MODRASZKI




KOWALIKI

A oto i kowalki (Sitta europaea), na pewno  tej zimy również zajrzą do karmnika,  starym zwyczajem wybiorą sobie któreś z nasion, np. słonecznik,  i odlecą z nimi poza karmnik, bo zazwyczaj tak właśnie robią. Poobserwujcie i przekonajcie się sami, czy rzeczywiście? :)
Czy widzieliście kiedyś, jak kowalik chowa zdobyty pokarm "na później" wbijając go w korę na drzewie? Taka sprytna z niego bestia.




DZWOŃCE

W karmniku, nawet takim na osiedlu w dużym mieście, z pewnością spotkacie też dzwońca (Chloris chloris). Na moim osiedlu, w centrum Bydgoszczy, dzwońce upodobały sobie szczególnie jeden karmik. To mała, niepozorna ptasia stołówka przy skromnym domku jednorodzinnym z ogródkiem. W karmniku tym co zimę, aż roi się od skrzydlatych gości. Ale ptaki odwiedzają to miejsce przez cały rok, bowiem drzewa, krzewy, jak również chwasty, na których mogą żerować, stale wabią do ogrodu. Oczywiście właściciele przestrzegają zasady, że karmimy ptaki tylko podczas zimowych mrozów. 
Nie ukrywam, że miejsce to wabi też i mnie. Jakimś dziwnym trafem, moje drogi często prowadzą koło tego domu. Tego "dzwonka" poniżej właśnie tam sfotografowałam.




CZYŻE

Jako kolejnego na liście odwiedzających mogłam odnotować czyża (Carduelis spinus). Może się zdarzyć, że czyże odwiedzą Was naprawdę dużym stadem. Widok niezapomniany, jakby ktoś wpuścił do ogrodu małe, skaczące iskierki.



Przyznam, że to jedno z moich ulubionych zdjęć, z marca tego roku, zrobione nad Kanałem Bydgoskim. 

 GRUBODZIOBY

Z kolei ten grubodziób (Coccothraustes coccothraustes) poniżej, to tegoroczny bywalec karmnika w Parku Solankowym w Inowrocławiu. Grubodziób jest zazwyczaj gościem tych karmników, które znajdują się w zacisznych, spokojnych miejscach. Nie lubi gwaru. 
Czy wiecie, że grubodziób bez najmniejszego problemu zgniata i rozłupuje pestki wiśni czy czereśni? Aby rozłupać taką pestkę potrzebny jest nacisk nawet 45 kilogramów! Zwróćcie więc baczną uwagę na potężny, stożkowaty dziób tego mocarza. 


TRZNADLE 

Trznadel (Emberiza citrinella) niezbyt często, ale karmniki odwiedza, zwłaszcza te poza miastem, znajdujące się w pobliżu pól i łąk. Trznadle miałam okazję fotografować minionej zimy w karmniku  w Żołędowie k. Bydgoszczy. 

Ten osobnik tutaj, to późno wiosenny trznadel. Z racji pory roku nie musiał korzystać z karmnika.

A to już zima i karmnik w Żołędowie.
Na zasypanej śniegiem ziemi, przy karmniku, razem z trznadlami żerowały też mazurki.


  
Wystawiajcie Wasze karmniki w bezpiecznym miejscu, drapieżniki, w tym koty, z pewnością nie przepuszczą okazji, żeby upolować kogoś w ptasiej stołówce :(

  SIERPÓWKI

A teraz czas na tych nieco większych gości w karmnikach. Bardzo chętnie z naszej pomocy zimą skorzysta sierpówka (Streptopelia decaocto), a przy tym bardzo przyjemnie nam zagrucha. Sierpówka to średniej wielkości, szaro-beżowy smukły gołąb z charakterystyczną, czarną półobrożą na karku i długim ogonem.



SÓJKI

Być może pojawią się u Was sójki (Garrulus glandarius), jedne z największych gości, płochliwe. Jak na inteligentnego krukowatego przystało, sójka, zanim postanowi wynieść coś z naszego karmnika, najpierw rozejrzy się uważnie, aby następnie wykraść zdobycz i szybko się z nią oddalić. Będzie obserwować, co dzieje się przy karmniku, aby w bezpiecznym momencie powrócić. Sójka z pewnością wypłoszy wszystkie mniejsze ptaki. Obserwacja poczynań i sprytu sójki, godna jest jednak uwagi. 

 


DZIĘCIOŁY

Jeśli będziecie mieć trochę szczęścia, a nie ukrywam, że dużo zależy od tego, gdzie znajduje się Wasz karmnik, jak jest zbudowany i jaki pokarm jest do niego dostarczacie, to odwiedzi Was dzięcioł duży (Dendrocopos major). Dzięcioł chętnie poczęstuje się słoniną. Pamiętajcie jednak, że słonina nie może być solona!!! I musi być świeża (wywieszona słonina szybko jełczeje!).




SZPAKI

Być może zawitają do Was szpaki (Sturnus vulgaris). Na pewno chętnie zjedzą jarzębinę, jeżeli tylko jej owoce znajdą się w Waszych karmnikach. Podobnie zresztą jak kosy. Oba gatunki nie będą jednak wybredne i skorzystają również z nasion i pokrojonego jabłka.





Nie zapomnijcie wystawiać ptakom pojemnika z czystą wodą!

KOSY





Jest szansa, że również inne gatunki ptaków odwiedzą Wasz karmnik. Mogą to być sikory czarnogłówki, czy też sikory ubogie, jery, czeczotki, albo rudzik. Bardzo jestem ciekawa, kto do Was w tym roku przyleci? Podzielcie się swoimi obserwacjami w komentarzach :)

Pamiętajcie jednak, że jeśli już zdecydujecie się ptaki dokarmiać, to trzeba to robić regularnie i przez całą zimę. I najważniejsza rzecz  - odpowiedni pokarm. Dokarmiając ptaki niewłaściwym pokarmem, możemy wyrządzić im znacznie większą krzywdę, niżeli nie dokarmiając ich wcale. Przypadkowe resztki z naszego stołu, takie jak np. gotowane, solone ziemniaki, stara, solona kasza, makaron, odpadki i nieświeża żywność, absolutnie nie nadają się do karmnika!  
NIGDY NIE PODAJEMY POKARMU ZEPSUTEGO, ZJEŁCZAŁEGO I SPLEŚNIAŁEGO!!

Naturalnym pożywieniem naszych małych, skrzydlatych gości są zazwyczaj nasiona i owady, dlatego najlepszym pokarmem zastępczym na zbliżające się mroźne dni będą: nasiona roślin oleistych - polecam słonecznik, konopie, rzepik, rzepak, len, mak (nie ze słodkiego makowca!!), rozdrobnione pestki dyni; nasiona prosa, owsa, jęczmienia czy pszenicy. Jadłospis ten wzbogacić można orzechami włoskimi i laskowymi. W karmnikach doskonale sprawdzają się płatki owsiane, wiele gatunków chętnie z takiego poczęstunku skorzysta. Możemy też podać pokrojone jabłka.

Wiele osób chętnie wywiesza słoninę dla sikor, czy dzięcioła, pamiętajcie jednak, że podobnie jak inne pokarmy podawane ptakom, SŁONINA NIE MOŻE ZAWIERAĆ SOLI!! Słonina bardzo szybko się psuje i trzeba ją regularnie wymieniać.

Wbrew powszechnym, niestety, praktykom, CHLEB NIE JEST DOBRYM POKARMEM DLA PTAKÓW,  a zwłaszcza dla tych maluchów, które odwiedzą nasze karmniki. Może powodować groźną chorobę przewodu pokarmowego-kwasicę!. Głodne ptaki, pozbawione dostępu do naturalnego pokarmu zjedzą prawie wszystko, tyle że potem będą bardzo mocno cierpiały, a wiele z nich umrze!

Zadbajcie o higienę w karmniku, czyście go i usuwajcie z niego zepsuty pokarm oraz odchody. Usuwajcie też pokarm, który zamarzł lub namókł.

Dokarmianie zazwyczaj kończymy wczesną wiosną, w zależności od dostępności pokarmu na zewnątrz.

Zatem powodzenia :) 
Zapewniam, że obserwacje gości w karmniku przyniosą Wam wiele radości i przepełnią optymizmem szare, zimowe dni.
 A co najważniejsze, wielu ptakom pomożecie w ten sposób przetrwać mrozy:)

A propos dokarmiania, to jeszcze taka rysunkowa wariacja na temat mi powstała :)

niedziela, 28 sierpnia 2016

Pokląskwy i białorzytki i inne cuda w aparacie ukryte ;)

Pokląskwa, mój mały towarzysz wędrówek w Kuźnicy.
 
Postanowiłam zabrać się za porządkowanie zdjęć z tegorocznych ptasich wypraw, i co znalazłam? Otóż, ku mojej radości i zaskoczeniu, na karcie w aparacie czekały nieprzejrzane jeszcze dotąd fotki, a na nich pokląskwy, białorzytki, gąsiorki (tych trzech gatunków chyba Wam jeszcze na moim blogu nie prezentowałam), pliszki żółte i siwe, dymówki w morskiej scenerii oraz bardzo fotogeniczne wróbelki. 
Zdjęcia miałam okazję zrobić podczas krótkiego, aczkolwiek bardzo mile przeze mnie wspominanego, wyjazdu do Kuźnicy na obchody Światowego Dnia Ptaków Wędrownych, które odbywały się w połowie maja. 
Pokląskwy (Saxicola rubetra), moi mali krągli towarzysze o ciemnych nożkach, towarzyszyły mi podczas spaceru brzegiem od strony Zatoki Puckiej. Przeskakując z kamienia na kamień, i potrząsając krótkim ogonkiem, przemierzały ze mną nadmorski szlak. Czujnie, jednak nie bojaźliwie, rozglądały się dokoła pozwalając się sfotografować, by po chwili energicznie przelecieć dalej.
 

Samiec pokląskwy na stanowisku obserwacyjnym.
 


Po chwili do wycieczki dołączyli kolejni kompani - białorzytki (Oenanthe oenanthe). Równie uroczy i fotogeniczni.






Białorzytki, na swoich cieniutkich nóżkach dreptały dokoła, kukając na mnie to z lewa, to z prawa. A to na kamieniu któraś przysiadła, potem kolejna i jeszcze jedna... a to rozrzucając ziarenka piasku pośród traw, śledziły moje kroki.

 


Samiec, w czarnej masce i popielatym kubraczku.

A któż to? Mały, z żółciutkim brzuszkiem i niebieskoszarą głową, z długim, podrygującym rytmicznie ogonkiem? Nie może to być nikt inny, jak tylko pliszka żółta. Pytanie, która? Bowiem, wśród pliszek żółtych występuje kilka podgatunków, a zmienność ich ubarwienia wiąże się z szerokością geograficzną, na których omówienie można by poświęcić co najmniej kilka rozdziałów. W Europie najczęściej spotkać można odmianę Motacilla flava.





W odróżnieniu od samca, na poprzednim zdjęciu, tej samiec nie posiada białej, wyraźnej brwi, ma bardzo ciemną głowę, kark i pokrywy uszne. Mamy tu więc do czynienia z innym podgatunkiem, pliski żółtej (o dokładnym podziale będę jeszcze pisać). Na pierwszy rzut oka ptaki są bardzo podobne, ale jak to mówią, diabeł tkwi właśnie w szczegółach.




Do towarzystwa żółtym, pojawiały się też pliszki siwe (Motacilla alba). Z pliszek najczęściej spotykana w pobliżu osiedli ludzkich.






Gąsiorki (Lanius collurio) spotkaliśmy krótko przed wyjazdem, w pobliżu lotniska polowego w Jastarni.




Ta zamaskowana para gąsiorków (samica w brązowej i samiec w wyraźnej, czarnej niczym Zorro, masce) zdecydowanie od nas stroniła, oznajmiając to głośno i wyraźnie serią głosów przypominających cmokanie.

Wróbla, dobrze każdy zna i z pewnością darzy sympatią. Widujemy go stosunkowo często, gdyż zazwyczaj zamieszkuje blisko nas, zarówno w miastach, jak i na wsiach. Jednak wbrew powszechnej opinii, nie jest to najliczniej występujący ptak w Polsce. Ten samiec wiedział, gdzie przysiąść, aby przykuć moją uwagę i dobrze się zaprezentować :)
 

Tej wróblowej ekipy, również nie mogłam pominąć :)

Jaki mamy odbiór? Sprawność anteny samochodowej sprawdzała dymówka (Hirundo rustica). 
 

Dymówki towarzyszyły nam również podczas wieczoru spędzonego na plaży. Ich radosne głosy, głośny szczebiot, tak bardzo kojarzą mi się z wolnością i szczęściem. Miło jest popatrzeć, jak natura cudownie sobie to wszystko obmyśliła. Mogłabym siedzieć tak godzinami i wpatrywać się w te roztańczone ptaki, wsłuchiwać w szumu morza na pustej, czystej plaży...
 










Oczywiście obeszliśmy też wszystkie pobliskie zagajniki, łąki i mokradła. 




Nacieszcie jeszcze przez chwile oko tymi niezwykłymi widokami, a przez ten czas opowiem Wam krótko o Światowym Dniu Ptaków Wędrownych (World Migratory Bird Day), obchodzonych na świecie co roku w drugi weekend maja. Otóż, jest to kampania, która ma na celu uświadomienie ludziom ogromnej potrzeby ochrony ptaków wędrownych i ich siedlisk. Organizowane w tym dniu spotkania, warsztaty i prelekcje są doskonałą okazją do poszerzenia swojej wiedzy na temat gatunków i ich zwyczajów, wiedzy z zakresu biologi i ekologii. Możemy też poznać wielu wartościowych ludzi, którzy chcą dzielić tę samą pasję. 

A propos nowych znajomości, to nie mogę nie wspomnieć o Reni, którą poznałam właśnie podczas wspomnianego weekendu. Młodej, wrażliwej, niezwykle sympatycznej i utalentowanej dziewczynie, która na kawałku drewna, za pomocą malutkiego pędzelka i farbek, magicznym ruchem dłoni potrafi stworzyć małe, ptasie cudeńka - zawieszki, kolczyki, breloki. 

Oto kilka z dzieł Reni. Są już co prawda trochę przeze mnie znoszone, ale ich czar jest niezmiennie zaklęty w tym kawałku drewna. 
 

 

Kuźnico, do zobaczenia za rok! :)