czwartek, 30 czerwca 2016

"Brzydkie kaczątko... w trochę innym wydaniu"

"Brzydkie kaczątko... w trochę innym wydaniu"

UWAGA! Wszystkie zdjęcia w tym materiale wykonane zostały przeze mnie w trwającym obecnie sezonie lęgowym (w okresie od kwietnia do czerwca 2016.) Ptaki na gniazdach nie były płoszone, a zdjęcia wykonywane ze znacznej, gwarantującej ptakom spokój, odległości. Fotografując pamiętajcie, że powinniśmy mieć na uwadze przede wszystkim dobro i bezpieczeństwo ptaków! Nasza ingerencja w ptasi świat i obecność w okolicy gniazda może spowodawać, że lęgi zostaną utracone!



Co prawda Dzień Dziecka, Matki i Ojca nawet, już za nami,  jednak pomimo tego chciałabym opowiedzieć Wam dzisiaj o rodzinach, tych ptasich. Będą więc maluszki - te większe i te mniejsze, te bardziej samodzielne (pisklęta zagniazdowników) i te, które bez stałej opieki rodziców są całkowicie bezradne  (gniazdowniki). Postaram się też przybliżyć Wam też kilka pojęć związanych z ptasim dzieciństwem.

Musicie wiedzieć, że przez pierwsze dni swego życia pisklęta nie mają sprawnie działającego układu termoregulacji, muszą być zatem regularnie dogrzewane przez rodziców. Pisklęta ptaków wodnych muszą też systematycznie korzystać z wydzieliny kuprowej swoich rodziców, która zabezpieczy ich pióra przez zmoczeniem, a której organizm maluchów jeszcze nie produkuje.

Tym, którzy swoją ptasią przygodę dopiero rozpoczynają, wyjaśniam dwa pojęcia:

Gniazdowniki - określamy w ten sposób młode, które po urodzeniu nie są zdolne do samodzielnego życia  i wymagają opieki rodziców. Zazwyczaj rodzą się one nagie, ślepe i są całkowicie uzależnione od rodziców, którzy je karmią  i ogrzewają w gnieździe. W tej grupie znajdą się, m.in. wróble, mazurki, sikory, szpaki, dzięcioł duży, kos, kwiczoł, gawron, wrona siwa, kawka, gołąb miejski. 

Zagniazdowniki - młode, które należą do tej grupy, są zdolne do samodzielnego funkcjonowania zaraz po przyjściu na świat. Opuszczają one gniazda już w kilka godzin po wykluciu. Mogą samodzielnie zbierać pokarm wskazany przez rodziców. Są one ogrzewane pod skrzydłami rodziców, korzystają też z wydzieliny gruczołu kuprowego rodzica, jak to się dzieje u ptaków wodnych, służącej im do natłuszczanie piór. Możemy tu wymienić choćby łabędzia niemego, krzyżówkę, gęgawę, łyskę czy perkoza dwuczubego. 

Jeśli chodzi o samą technikę i miejsce budowania gniazda, to  może ono znajdować się  w dziupli, która została naturalnie wykuta przez ptaka (np. dzięcioły) jak i w budce lęgowej (szpaki, sikory). Ptaki mogą zakładać gniazda pod ziemią kopiąc tunele (zimorodek), wykopując nory  w skarpach i urwiskach (brzegówka, żołna). Kolejne ptasie mieszkania znajdziemy w szczelinach murów i skał (jerzyk). To grupa gniazd ukrytych. 

Wykuta w drzewie dziupla posłużyła za gniazdo szpakom, a upominające się o pokarm pisklęta było słychać już z odległości kilku metrów.

Tutaj za schronienie dla szpaczej rodziny posłużyła stara budka lęgowa.


Również kawki skorzystały w tym sezonie lęgowym z wywieszonej dla nich na drzewie nowej budki.


Jerzyki wybrały otwór w stropodachu na budynku przychodni lekarskiej.



Te gniazda, które konstrukcja dla nas widoczne, to tzw. gniazda odkryte (przynajmniej teoretycznie widoczne, bo ten kto chciał kiedyś wypatrzeć ptasie gniazdo w krzakach, czy na drzewie, wie na pewno, że nie jest to takie proste). Tego typu gniazda mogą znajdować się na drzewach, pomiędzy gałęziami, przy pniu, w rozwidleniu (zięby, kosy, kwiczoły), budowane są na wodzie (perkozy dwuczube, łyski) lub na ziemi (kuropatwa, bażant). Niezwykle ciekawe i osobliwie gniazdo buduje remiz (Remiz pendulinus), to tzw. gniazdo zamknięte wiszące,  które swoim wyglądem przypomina worek lub kokon, a mi osobiście najbardziej kojarzy się z wyciągniętą, starą, zimową skarpetą.

Tegoroczne gniazdo remiza. Typ gniazda odkrytego, zamkniętego, wiszącego.


Gniazdo otwarte, którego budowniczym i prawowitym właścicielem jest kos (Turdus merula), umieszczone na wysokości zaledwie około 50 centymentów nad ziemią, w rozwidleniu pnia.


 Kolejne z gniazd odkrytych - zięba (Fringilla coelebs). Znajdujące się na wysokości około 2,5 metra nad ziemią.


 Gniazdo kwiczoła (Turdus pilaris), odkryte, umieszczone na wys. 1,5 metra nad ziemią.


Gniazdo perkoza dwuczubego (Podiceps cristatus), typ gniazda odkrytego otwartego  w kształcie małego kopca z łodyg i trzcin.

Gniazdo perkoza dwuczubego, typ gniazda odkrytego otwartego.


Gniazdo łabędzie niemego (Cygnus olos), typ odkryty, struktura otwarta.

Gniazdo łabędzie niemego, typ odkryty, otwarty.


Gniazdo łyski (Fulica atra), również typ odkryty, otwarty.


I chyba jedno z najbardziej znanych wszystkim gniazd - gniazdo bociana białego, odkrytego, otwartego, ze sztywna konstrukcją.


Niektóre z gniazd używane są wielokrotnie bądź też przez kilku lokatorów naraz. Doskonałym przykładem na ponowne wykorzystanie gniazda jest uszatka (Asio otus), która zasiedla gniazda krukowatych, np. wrony siwej. Z kolei w gnieździe bocianim bardzo chętnie zamieszkają wróble.


Wiemy już jak może być wyglądać gniazdo, skupmy się więc teraz na jego mieszkańcach.
Jak wszystkie maluchy, tak i te ptasie są niezwykle rozkoszne i sprawiają wrażenie bardzo nieporadnych. Tak w istocie jest, zwłaszcza jeśli chodzi o gatunki należące do gniazdowników.  Z  pojęciem gniazdownika nierozerwalnie łączy się pojęcie podlota.
Otóż podlotem określamy ptaka w pewnym etapie rozwoju. To osobnik, który opuścił już gniazdo (nie jest pisklęciem), ale nie potrafi jeszcze dobrze latać i jest karmiony przez rodziców poza gniazdem. Podloty pozostawione na chwilę samotnie przez rodziców przypominają małe sierotki i często wzbudzają nasze matczyne uczucia.
Pamiętajmy jednak, że nie wolno jest nam ich zabierać!! Rodzice ptaków znajdują się zazwyczaj w pobliżu, bądź też za chwilę powrócą z pokarmem!



Młody dzięcioł duży (Denrocopos major) w swojej dziupli z niecierpliwością wyczekujący powrotu rodzica.

" I gdzie jest ta moja mama?" - zastanawia się mały dzięciołek.




Podlot kosa (Turdus merula).




Tak nieporadny wygląd podlota sprawia, że większość z nas chciałaby go zabrać do domu. Jeśli ptak nie jest ranny, i nie wymaga opieki weterynaryjnej, pamiętajmy, że nie wolno nam tego robić!! Nie porywajmy dzieci ich ptasim rodzicom!!

Rodzeństwo kosów w oczekiwaniu na rodziców.




Jeśli podlot znajduje się w miejscu w znaczny sposób zagrażający jego bezpieczeństwu (np. koty, samochody), możemy chwycić go ostrożnie i posadzić na pobliskiej, wysokiej gałęzi.

Podloty kwiczoła (Turdus pilaris), często pozbawione lęku przed człowiekiem.


Te smutne oczy wypatrujące, z której strony rodzic nadleci, mogą skruszyć każde serce.
Spokojnie! Gawronia (Corvus frugilegus) mama zaraz przyleci.


 A tu już kolejne ptasie dziecię :) Tym razem jest to wrona siwa (Corvus cornix).




A ten rozwrzeszczany, awanturujący się głodomór to kawka (Corvus monedula).




Pisklęta zagniazdowników zazwyczaj trzymają się blisko któregoś z rodziców, jeśli więc dobrze się rozejrzymy po tafli wody, szuwarach, to gdzieś na pewno wypatrzymy dorosłe osobniki. Czasem jednak możemy zobaczyć, jak próbują one chodzić własnymi ścieżkami.

Łyska (Fulica atra), szybko rośnie i coraz chętniej decyduje się na samowolne eskapady ;)


Kokoszka (Gallinula chloropus).







Pisklęta krzyżówek (Anas platyrhynchos) bywają bardzo dziarskie i odważne.


Gęgawy (Anser anser) płynące "gęsiego" :)


Młode "cygnusy" (łabędź niemy - Cygnus olor), moim zdaniem, zupełnie nie przypominają  brzydkiego kaczątka :)


"Nie ma jak u mamy" - jak śpiewał Wojciech Młynarski. Na zdjęciach nasze maluszki już z rodzicami. Młody dzięcioł doczekał się w końcu śniadania.




I zajada, aż mu się czerwona czapeczka trzęsie :)


Przy podlotach kosa, niemal natychmiast pojawiał się ich tata.

Nakarmił młode, a potem zabrał je na rodzinny spacer.

Kawka również nie musiała długo czekać na posiłek.




Wygląda na to, że bardzo jej smakowało i domaga się dokładki.


Do młodej łyski dołączyli kolejni członkowie rodziny.





Dziarskie kacze maluchy już przy swojej mamie.









Aż miło popatrzeć na taką rodzinkę w komplecie.


Na nurogęś  (Mergus merganser) spadła wielka odpowiedzialność i dużo obowiązków. I nie dziwi to, gdy ma się tyle piskląt do wychowania.

Ot, taka darmowa podwózka :)



Dorosła gęgawa cały czas czujnie rozgląda się dokoła sprawdzając, czy jej rodzina jest bezpieczna.

Dumny rodzic.

Cała rodzina już w komplecie.




Nasze "brzydkie kaczątka", dokładnie tak jak w bajce, już niedługo wyrosną na piękne, duże, białe ptaki i będą dostojnie pływać po stawie.









Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłam Wam ptasie, bądź co bądź, niełatwe wcale dzieciństwo. Przed maluchami kolejne wyzwania, bo dorosłe życie też nie okaże się łatwiejsze. Mam nadzieję, że wszystkim tym pisklętom uda się szczęśliwie dorosnąć (choć będzie to bardzo trudne...) i założyć własne rodziny :)
Trzymajcie za nie kciuki!