Na powitanie mazurek, na pręcie.
A oto dymówka, która miejscem parkingowym na drucie telefonicznym nie pogardzi.
Jaki mamy odbiór? Czy jest łączność? Jak widać, dymówka bez wahania skorzysta też z anteny samochodowej, a sygnał już za chwilę się wzmocni.
Jeśli taka nasiadówka, to tylko w wykonaniu jaskółek. Oknówki i brzegówki lubią obsiadywać linie wysokiego napięcia całymi chmarami. Policzycie?
A to już makolągwa. Można posiedzieć też solo i to, jak się wydaje, całkiem wygodnie.
Czas na krótką sesję zdjęciowa pliszki żółtej. Jak widać na drutach można przycupnąć, popatrzeć, pogadać po pliszemu i wypięlęgnować pióra.
To taż okazja, żeby w końcu porządnie się podrapać. W locie byłoby znacznie mniej wygodnie.
Co zamyśla ta sójka? Może planuje, co by tu odłączyć?
Jak widać na załączonym obrazku, mewy śmieszki to świetne linoskoczki.
Gawron - bo z wysoka lepiej widać.
A oto na drutach niezwykle kolorowo ubarwione żołny.
Najpierw usłyszałam, potem zobaczyłam. Głos kulczyka niósł się z tej wysokości bardzo daleko.
Kos, na kablach prezentował się nieskrępowanie.
Jak widać, na kablach para grzywaczy może wyznać sobie miłość.
A kiedy chce się mieć trochę spokoju od żony, to można samotnie przysiąść na antenie.
Ta pleszka także zdecydowała się na zabiegi pielęgnacyjne na wysokości. Sterówki i lotki zostały mi przez nią pięknie zaprezentowane.
Na koniec wzniesiemy się na prawdziwe wyżyny. Wrona siwa i jedno z najwyższcych i najmniej stabilnych miejsc postojowych. Oj, bujało tą siwuchą na wietrze :)
Z początku miejsce zdało się niepozorne, ale gdy się oddaliłam, to...
... to wyglądało to właśnie tak :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz