S.O.S dla Elemelka
„Wróbelek jest mała ptaszyna, wróbelek istota niewielka (…)” – pisał Konstanty Ildefons Gałczyński, a ta sympatyczna postać małego, szaro-brązowego ptaszka pojawiała się często w bajkach animowanych i w książkach dla dzieci. Pamiętacie tego życzliwego wszystkim stworzeniom wróbla z książki Hanny Łochockiej „O wróbelku Elemelku”, czy serial animowany dla dzieci „Przygód kilka wróbla Ćwirka”?
Imieniem „Wróbelka
Elemelka” nazywane są dziś często przedszkola, a nie tak dawno na rynku
literackim pojawił się Staś -wróbelek, bohater książeczki dla dzieci
przedstawiającej historię Łodzi. Staś to potomek wielu pokoleń wróbli
zamieszkujących miasto i - podobnie zresztą jak jego skrzydlaci
przodkowie - często mimowolnie, staje się uczestnikiem miejskich
wydarzeń, bo przecież „Każdy w Łodzi skwerek zna Staś- wróbelek”.
Dlaczego o tym pisze? Bo wróbla zna chyba każdy, przynajmniej
teoretycznie, każdy lubi i z przekonaniem twierdzi, że nie zrobiłby mu
krzywdy, gdyż „to taki miły ptaszek i tak ładnie ćwierka”. Lubimy też
dokarmiać zimą wróble. Jednak nasz Elemelek łatwego życia nie ma, a to
za naszą sprawą. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że wróbel to gatunek
gniazdujący właśnie w budynkach, a w ostatnich latach w wyniku
wykonywania prac termomodernizacyjnych brutalnie odebraliśmy mu wiele
miejsc lęgowych, niejednokrotnie zamurowując jego gniazdo wraz z żywymi
pisklętami w środku.
Widzicie tego radosnego wróbla na zdjęciu poniżej,
siedzi przy swoim gnieździe, na kolejnym zdjęciu widać, jak wylatuje z
otworu prowadzącego do tego gniazda, do którego chwilę wcześniej,
podczas gdy go wczoraj obserwowałam, znosił materiał gniazdowy. Gniazdo
mieści się wewnątrz budynku pod dachem, wlot znajduje się w szczelinie w
ubytku w murze pod obróbką blacharską, ale gniazda od zewnątrz nie
widać.
1 marca rozpoczął się sezon lęgowy, nasze Elemelki (jak
również kawki, mazurki, sikory, które również zasiedlają nasze budynki)
znoszą patyki, źdźbła traw, piórka, próbują też jak najlepiej ukryć
gniazda przed drapieżnikami, a każda niedoróbka, fuszerka, pęknięcie czy
szczelina na budynku zostaje przez nie odnaleziona i wykorzystana. Nie
wiedzą one jednak, że cała ich żmudna praca może pójść na marne, gdy
człowiek rozpocznie remont. Zdecydowana większość zarządców budynków
uparcie twierdzi, że w/na ich budynkach nie ma żadnych gniazd, niestety
prowadzone przeze mnie interwencje pokazują zupełnie coś innego
Wróbel (Passer domesticus) i jego bliski kuzyn - mazurek (Passer montanus).
Ptaki znalazły miejsca na gniazdo w szczelinach pod daszkiem z blachy falistej umiejscowionych w murze nad balkonem :)
I tutaj nasz mały koleżka również zdołał się ukryć :)
Pamiętajcie, że bez wykonanej przez specjalistę ekspertyzy
ornitologicznej, bez prowadzonych obserwacji i umiejętności
rozpoznawania śladów pozostawianych przez poszczególne gatunki ptaków,
nie można mieć pewności, że tych ptaków w budynku nie ma! Niedługo
przylecą do nas - do Polski - jerzyki (Apus apus), nasi najwięksi sprzymierzeńcy w walce z
komarami, które również gniazdują w budynkach, dlatego jeśli widzicie
zagrożenie, REAGUJCIE!
Jerzyk wlatujący do swojego gniazda znajdującego się w otworze w stropodachu na budynku szkoły.
Wystarczą ułamki sekund i jerzyk znika w otworze prowadzącym do gniazda.
Zauważyliście, że ptaki próbują dostać się do
gniazd przez rusztowania i siatki, skontaktujcie się z inwestorem i
wykonawcą, poinformujcie o sytuacji, jeśli inwestor nie zareaguje
natychmiast, zaalarmujcie wydział ochrony środowiska Waszego urzędu
miasta, Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, Powiatowy Inspektorat
Nadzoru Budowlanego, bądź lokalna organizacją przyrodniczą. Przede
wszystkim nie bójcie się interweniować!
Powołujcie się m.in. na: ustawa
z dnia 16 kwietnia 2004 o ochronie przyrody (Dz. U. z 2016 poz. 2134),
art. 52 ust. 1 pkt. 7 i 8, rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 6
października 2014 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt (Dz. U. z
2014 poz. 1348), § 6 ust. 1 pkt. 7 i 8.