Wybierzemy się dzisiaj na spacer po mieście. Jednak tym razem nie będziemy szukać rzadkich gatunków ptaków. Tym razem postaram się pokazać Wam, jak niewiele z naszej, ludzkiej strony potrzeba, aby pomóc dzikim zwierzętom, z którymi dzielimy nasze miasta, w odzyskaniu utraconych siedlisk.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat do utraty tych siedlisk w ogromnym stopniu przyczyniły się termomodernizacje budynków, i choć jest to zjawisko bardzo pozytywne z naszego punktu widzenia, a to chociażby z powodu oszczędności na ogrzewaniu, to wszystkie te prace ociepleniowe stanowią zagrożenie dla ptaków i nietoperzy, które w szczelinach i otworach naszych budynków dotąd znajdowały miejsce schronienia i rozrodu.
Choć świadomość społeczna w kwestii ochrony przyrody wydaje się być z dnia na dzień coraz większa, to wiele osób nadal traktuje świat zwierząt po macoszemu, a zlecenie specjaliście wykonania przeglądu budynku przed planowanym remontem, stanowi kolejny przykry obowiązek.
A może warto jednak spojrzeć na całą sytuację z innej strony - że taka kontrola może uratować życie wielu zwierząt, które w przeciwnym razie mogą zostać zamurowane żywcem. Czasem taka postawa wynika zwyczajnie z niewiedzy, z nieznajomości prawa dotyczącego ochrony przyrody, jednak najczęściej - a wiem to prowadząc interwencje - ze zwykłej wygody, a przede wszystkim z poczucia bezkarności - mimo iż w takich sytuacjach dochodzi do łamania podstawowych aktów prawnych dotyczących ochrony zwierząt i przyrody.
Na przykładzie obserwacji zachowań i zwyczajów kawki - jednego z gatunków objętych ochroną gatunkową ścisłą, który obok takich ptaków jak jerzyk, wróbel, oknówka, pustułka oraz gołąb miejski, najczęściej zasiedla nasze budynki, chciałabym pokazać Wam dzisiaj, że człowiek i dzikie zwierzęta mogą żyć w mieście w harmonii. Potrzeba tylko odrobiny dobrych chęci z naszej, ludzkiej strony.
Widzicie tą szczęśliwą ptasią rodzinę poniżej? To akurat zdjęcie z ubiegłorocznego sezonu lęgowego. Jak widać, młoda kawka opuściła już swoje gniazdo i teraz uczy się życia pod czujnym okiem rodziców.
Aż miło popatrzeć, prawda? "Taki słodki maluch" - ktoś powie. Jednak, żeby ta kawka mogła szczęśliwie wychować swoje pisklęta, musi się sporo natrudzić. Nie ma łatwo, a my jeszcze rzucamy jej przysłowiowe kłody pod nogi.
Ale zacznijmy od początku...
Najpierw nasze kawki muszą znaleźć odpowiednie miejsce na założenie gniazda. Najczęściej wybierają kominy, szyby wentylacyjne, otwory w stropodachu, szczeliny i ubytki w drewnianych podbitkach na budynkach, wypróchniałe drzewa. W mieście drzew coraz mniej, o dziuplę coraz trudniej, tak więc na miejsce swojego schronienia, rozmnażania i spędzenia zimy, kawki wybierają wszelkiego rodzaju otwory w naszych budynkach, które im te dziuple przypominają.
W przypadku konieczności wykonania prac termomodernizacyjnych zazwyczaj najprościej pozostawić taki zasiedlony przez kawkę otwór drożny. Poniżej wiedziecie ścianę budynku jednego z bydgoskich gimnazjów, na którym gniazdowały kawki. Jak widać otwory pozostawiono drożne, a kiedy kilkanaście dni temu zdjęto z tej ściany rusztowanie, natychmiast pojawiły się kawki. Ptaki zachowywały się tak, jakby robiły przegląd techniczny otworów. Wchodziły do każdego, zaglądały, wyglądały, głośno i radośnie się przy tym ze sobą komunikując. Obserwowałam zachowanie kawek w obrębie tego budynku jeszcze podczas trwania prac ociepleniowych i uwierzcie, że ptaki przylatywały tam codziennie, przesiadywały na rozstawionych rusztowaniach pilnując swoich remontowanych siedlisk.
Poniżej przykład otworu na jednym z wieżowców, który również pozostawiono drożny.
Jeśli jednak z jakiegoś powodu otwory zostają zamknięte i niszczymy tym samym siedliska ptaków, wówczas konieczne jest wykonanie działań naprawczych, polegających na wywieszeniu budek lęgowych. Zapewniam, że ptaki bardzo chętnie z nich skorzystają. A, jako że wybór miejsca lęgowego jest bardzo istotny, dlatego ruch przy tych budkach, jak widać, wre od samego rana.
Trzeba wszystko dokładnie sprawdzić. Kawki zrobią to bardzo skrupulatnie. Dodam tylko, że wiele gatunków
ptaków korzysta ze skrzynek lęgowych również zimą, bowiem stanowią one
dla nich miejsce schronienia przed zimnem oraz są
doskonałym miejscem na spędzenie nocy.
Zdjęcie poniżej wykonałam w minionym tygodniu i jak widać ruch przy wywieszonych budkach jest spory nawet w styczniu.
Kawki chętnie wykorzystują również skrzynki lęgowe dla ptaków nieco
większych od siebie, na przykład nurogęsi czy gągołów.
Niestety, poza tymi radosnymi obrazkami, niejednokrotnie miałam okazję obserwować też zachowanie kawek w miejscach, w których otwory zamknięto i był to bardzo smutny widok. Ptaki przez długie tygodnie potrafiły godzinami dobijać się do tych miejsc pamiętając, że to tam był kiedyś ich dom.
Te kawki, które już szczęśliwie swoje miejsce na lęgi znajdą, spędzają dni bardzo pracowicie, poszukując i znosząc materiał do gniazda (4 zdjęcia poniżej zrobiłam w kwietniu ubiegłego roku).
Tym razem kawki wybrały drewnianą skrzynkę wywieszoną na jednym z drzew w ramach kompensacji utraconych podczas prac termomodernizacyjnych miejsc lęgowych.
W trakcie interwencji, które prowadzę w Bydgoszczy i okolicach wraz z przyjaciółmi z Towarzystwa Przyrodniczego "KAWKA", często spotykam się ze stwierdzeniem ze strony zarządców nieruchomości, że takie skrzynki będą im budynek szpecić. Chcę więc Wam pokazać, że niekoniecznie. Budki można wykonać i zamontować w sposób, który pozwoli na wkomponowanie ich w architekturę budynku, oczywiście zachowując przy tym odpowiednie parametry skrzynki lęgowej dla każdego z gatunków zasiedlających budynek. Zatem inną skrzynkę wywiesimy dla kawki, a inna dla jerzyka czy wróbla. Jeszcze inaczej wyglądać będą schrony dla nietoperzy.
Na zdjęciu widzicie jedną z ośmiu budek lęgowych dla kawki, które pojawiły się na budynku jednej z bydgoskich szkół. Ta akurat została zamontowana podtynkowo.
Poniżej przykład skrzynek drewnianych dla kawki wywieszonych na ścianie budynku należącego do bydgoskiego uniwersytetu.
A tu mamy z kolei przykład bardzo dobrze wykonanej kompensacji na 3-piętrowym budynku mieszkalnym należącym do Collegium Medicum w Bydgoszczy. Na bloku widać skrzynki lęgowe dla jerzyka, zamontowano ich tutaj czterdzieści. Skrzynki zostały wywieszone jak najbliżej tych miejsc, w których pierwotnie znajdowały się gniazda jerzyków. W miarę możliwości, w kilkudziesięciu centymetrowych odstępach od siebie (jerzyki co prawda gniazdują w koloniach, ale w pewnych odległościach od siebie, stąd zaleca się raczej unikać montażu skrzynek jedna przy drugiej). Skrzynki zawieszone są w przestrzeniach pomiędzy oknami, aby uchronić okna i parapety przed ewentualnym zabrudzeniem. Choć w przypadku jerzyka, w zasadzie nie jest to konieczne, bowiem
odchody tego gatunku są praktycznie niedostrzegalne, jerzyki nie brudzą
elewacji. Skrzynki są również idealnie dopasowane kolorystycznie do świeżo pomalowanych ścian. Montaż metodą podtynkową.
Poniżej skrzynki lęgowe dla jerzyka z trocinobetonu. Trocinobeton, w przeciwieństwie do drewna, jest o wiele trwalszy i odporny na zmiany atmosferyczne. Skrzynki są pomalowane w kolorze elewacji i co jak co, ale zarzucić im, że szpecą, na pewno nie można.
Kolejna kompensacja, tym razem na wieżowcu, z daleka praktycznie niezauważalna.
Dysponujecie budynkiem? Lubicie spędzać czas na majsterkowaniu? Łapcie za deski, młotek, wkręty i sami spróbujcie zbić budkę lęgową - pamiętając o odpowiednich parametrach takiej budki. Możecie też zakupić gotową budkę, w sklepach internetowych są one dostępne, albo poprosić o pomoc w jej budowie znajomego stolarza. Dla nas mała to rzecz, niewielki wysiłek, a ptaki ucieszy, a już na pewno pomoże im przetrwać. W razie wątpliwości, jak, gdzie i jaką budkę wywiesić zapraszam do kontaktu :)
I jeszcze na koniec wielka prośba do Was. Prośba o czujność i nie pozostawanie obojętnym. Wielkimi krokami zbliża się wiosna, rozpoczyna się sezon lęgowy ptaków i może zdarzyć się, że na budynku wykorzystywanym przez ptaki lub nietoperze rozpoczyna się remont zagrażający bezpośrednio życiu tych zwierząt (np. ptaki nie mogą dolecieć do swoich gniazd i nakarmić piskląt, bo przeszkadza w tym rusztowanie lub siatka zabezpieczająca, zamknięte zostają otwory w stropodachu, gdzie znajdują się pisklęta) - takich interwencji prowadziliśmy w Bydgoszczy w ubiegłym sezonie kilka - wówczas nie czekajcie, skontaktujcie się z inwestorem i wykonawcą, poinformujcie ich o zastanej sytuacji. Jeśli wasze prośby i rozmowy nie przynoszą efektu, a prace są kontynuowane bez względu na zagrożenie życia tych zwierząt, wtedy skontaktujcie się z Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego (PINB), zawsze możecie też bez obaw dzwonić na policję i straż miejską z prośba o interwencję.
Jeśli zwyczajnie nie macie czasu, co oczywiście w pełni rozumiem, a może i ochoty na takie działania społeczne, to proszę, poinformujcie przynajmniej o całej sytuacji lokalną organizację przyrodniczą.
W imieniu skrzydlatych mieszkańców naszych miast - ptaków i nietoperzy - z góry dziękuję :)